Nowy Mercedes-Benz Klasy S: motoryzacyjny majstersztyk
Mercedes-Benz Klasy S to synonim luksusu i komfortu. Każda kolejna generacja tego modelu podnosi poprzeczkę coraz wyżej, będąc poniekąd wyznacznikiem możliwości współczesnej motoryzacji. Najnowsza, siódma już odsłona tej ponadprzeciętnej limuzyny - jak zwykle zresztą - od kół po sam dach naszpikowana jest nowinkami technologicznymi. Poznajcie nieco bliżej największą z gwiazd Mercedesa.
Ubiegłoroczny debiut najnowszej generacji Mercedesa-Benz Klasy S był bez dwóch zdań jedną z najważniejszych motoryzacyjnych premier tego jakże dziwnego roku 2020. Pierwsze egzemplarze ultranowoczesnej limuzyny w Trójmieście pojawiły się pod koniec listopada. Teraz, w końcu, mieliśmy ogromną przyjemność sprawdzić, co szef wszystkich szefów w gamie Mercedesa potrafi na drodze. A potrafi bardzo dużo.
Flagowy Mercedes siódmej generacji otrzymał kod modelowy W223 i oferuje swoim użytkownikom jeszcze więcej komfortu, wydajności oraz bezpieczeństwa, a dzięki wysoko rozwiniętej cyfryzacji, jest w stanie efektywnie reagować na potrzeby osób podróżujących. To motoryzacyjny majstersztyk i samochód, który przez najbliższe lata będzie wyznaczał trendy w marce Mercedes-Benz, i zapewne nie tylko. W tym artykule postaram się przekazać najciekawsze informacje na temat tego auta. Zadanie nie jest łatwe, bo tych technologicznych zagadnień w nowej Klasie S jest cała masa.
Nowa Klasa S względem swojej poprzedniczki urosła. Limuzyna mierzy 5179 mm w wersji z krótkim rozstawem osi (różnica 54 mm) oraz 5289 mm w dłuższej wersji (różnica 34 mm). Aż o 71 mm zwiększono rozstaw osi dla wariantu krótszego (3106 mm) i o 51 mm dla dłuższej Klasy S (3216 mm). Dodajmy, że klienci wybierając wersję Long muszą dopłacić 20 tys. zł. Niezależnie od wersji - długość tego auta robi wrażenie.
Dla zwinniejszego manewrowania z pomocą przychodzi opcjonalna skrętna tylna oś, która wychyla koła nawet o 10 stopni. W przypadku "eski" z długim rozstawem osi i napędem na wszystko koła średnica zawracania jest o blisko 2 m mniejsza i wynosi niespełna 11 m. To rozwiązanie, które z pewnością przyda się podczas parkowania na ciasnym parkingu. Początkowo do działania skrętnej tylnej osi podczas parkowania trzeba się przyzwyczaić.
Klienci do wyboru mają oferowane w standardzie pneumatyczne zawieszenie Airmatic z płynną regulacją tłumienia ADS+ lub opcjonalnie, w pełni aktywne zawieszenie E-Active Body Control na bazie instalacji 48 V. Testowany egzemplarz choć został wyposażony "jedynie" w bazowe zawieszenie, to muszę przyznać, że to, w jaki sposób wybierało nierówności na drodze, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Aż strach pomyśleć, jaki komfort jazdy oferuje dodatkowo płatne zawieszenie E-Active Body Control.
Będąc w temacie zawieszenie, warto zwrócić uwagę na funkcję Pre-Safe Impulse Side, która zapewnia dodatkową ochronę w przypadku uderzenia w bok auta. W ciągu kilku dziesiątych sekundy podnosi nadwozie pojazdu do 80 mm. W ten sposób w przypadku uderzenia bocznego zmniejszone zostanie obciążenie konstrukcji drzwi, próg przyjmie więcej energii na siebie. W efekcie niezwykle niebezpieczne uderzenie z boku będzie mniej odczuwalne dla osób podróżujących autem. Do rozpoznawania potencjalnej kolizji bocznej służą czujniki radarowe.
Jeszcze większa atrapa chłodnicy, bardziej agresywny wygląd zderzaka przedniego, smuklejsze reflektory, podłużne, dwuczęściowe lampy z tyłu, a z boku elektrycznie chowane klamki, które aktywują się po naciśnięciu - to lista zmian stylistycznych, które zastosowano w nowej Klasie S. Nie jest to lista długa, ale na pewno modyfikacje wyraźnie zmieniły wygląd największej gwiazdy Mercedesa. Niemcy postawili na minimalizm - zrezygnowali z przetłoczeń, które są widoczne w poprzedniej generacji. Dodam tylko, że karoseria limuzyny w ponad połowie została wykonana z aluminium, a współczynnik oporu powietrza wynosi od 0,22.
Ciekawostką są opcjonalne reflektory Digital Light (dopłata 10 670 zł), które mogą rzutować na nawierzchnię drogi określone symbole (np. ostrzeżenie przed rozpoznanymi robotami drogowymi w postaci symbolu koparki), ostrzegawczo kierować punktowe światło na pieszych wykrytych na poboczu drogi lub wspomagać poruszanie się wąskimi pasami w obszarach robót drogowych poprzez rzutowanie na nawierzchni odpowiednich krawędzi.
Każdy reflektor dysponuje modułem świetlnym z trzema niezwykle mocnymi diodami LED, które są załamywane i kierowane przez 1,3 mln mikroluster. Rozdzielczość oświetlenia wynosi zatem ponad 2,6 mln pikseli na jeden samochód, co pozwala na bardzo precyzyjną dystrybucję światła. W rezultacie asystent świateł drogowych przy "wycinaniu" nadjeżdżających pojazdów lub znaków drogowych z wiązki światła działa ponad 100 razy precyzyjniej niż w przypadku reflektorów 84-pikselowych.
Pod maskę testowanego egzemplarza trafił sześciocylindrowy, 3-litrowy silnik benzynowy o mocy 435 KM (dodatkowe 22 KM pochodzą z EQ Boost) i 520 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wersja S500 została zestrojona z 9-stopniową automatyczną skrzynią biegów, a moment obrotowy przekazywany jest na wszystkie koła (4MATIC). Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Podczas jazd testowych średnie spalanie w cyklu mieszanym oscylowało w granicach 13 litrów paliwa na 100 km.
O samym prowadzeniu nie ma sensu się rozpisywać. Ten samochód - mimo potężnych gabarytów - prowadzi się genialnie, jak po sznurku. Doskonale trzyma się podłoża nawet przy większych prędkościach w ciaśniejszych zakrętach. A do tego oferuje naprawdę duży zakres mocy.
Wnętrze Klasy S to luksusowy apartament, w którym osoby podróżujące mają się przede wszystkim zrelaksować, a po zakończonej podróży czuć się wypoczęci. Bardzo wysokiej jakości materiały wykończeniowe, przestronność, ogromna liczba gadżetów, klimatyczna gra świateł, nowy system filtrujący powietrze, fotele z 10 programami masażu (o wygodę dba aż 19 silników). Komfort to jednak nie wszystko, bo siedzenia odgrywają ważną rolę również w kwestiach bezpieczeństwa.
Najbardziej zaawansowany technologicznie Mercedes oferuje rozbudowaną kontrolę komfortu Energizing, której zadaniem jest kreowanie atmosfery dopasowanej do potrzeb i nastroju użytkowników. Wisienką na torcie jest błoga cisza podczas jazdy - tak właśnie wygląda świat Klasy S. Świat skrojony pod możnych tego świata. Jest tu tak przyjemnie, zarówno za "sterami" tego statku kosmicznego, jak i na prezesowej leżance w drugim rzędzie, że nie chce się tego salonu na czterech kołach opuszczać.
Klasa S to także prężenie muskułów Mercedesa w kategorii "inteligencja". Na pokładzie Klasy S zadebiutowała najnowsza, druga generacja systemu multimedialnego MBUX, który według informacji producenta jest o 50 proc. wydajniejszy od poprzednika i może się pochwalić jeszcze bardziej rozbudowanymi zdolnościami rozpoznawania i reagowania na zwyczaje osób podróżujących.
W kabinie limuzyny pojawiły się jeszcze lepszej jakości ekrany, częściowo w technologii OLED. W sumie może być ich nawet pięć. Uwagę przyciąga największy z nich o przekątnej blisko 13 cali, zlokalizowany w kolumnie środkowej. To podręczne centrum dowodzenia. Ciekawostką z kolei są wirtualne zegary IC w technologii 3D. Efekt uzyskuje się oczywiście bez konieczności zakładania specjalnych okularów. W mojej ocenie ekran 3D to pomysł chybiony i na całe szczęście szybko można tę technologię wyłączyć. Informacje wyświetlane na ekranie 3D są po prostu męczące dla ludzkiego oka.
W Klasie S na każdym kroku mamy do czynienia z rozszerzoną rzeczywistością. Przykładowo, zatrzymując się na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, na centralnym ekranie multimedialnym wyświetli się obraz z przedniej kamery (zlokalizowana jest we wstecznym lusterku), na którym mogą być wyświetlane różne informacje, np. kierunek jazdy, numery domów czy nazwy ulic. Ponadto, ma to być także ułatwienie dla kierującego w dostrzeżeniu koloru światła, gdy ten dojedzie zbyt blisko sygnalizatora.
Warto również wspomnieć o jeszcze bardziej udoskonalonym systemie kamer 360 stopni, który prezentuje widok auta z zewnątrz w zasadzie z dowolnej, wybranej przez kierowcę pozycji. To spore ułatwienie przy parkowaniu tak dużym autem na ciasnym miejscu parkingowym.
Na życzenie kupującego Klasę S można doposażyć w dwa różne dostępne wyświetlacze head-up. Większy z nich oferuje treści z wykorzystaniem rozszerzonej rzeczywistości (AR). Przykładowo, w trybie nawigacji na pasie jezdni wyświetla animowane strzałki skrętu. Obraz pojawia się w wirtualnej przestrzeni, w odległości 10 metrów przed kierowcą, a jego powierzchnia odpowiada monitorowi o przekątnej 77 cali.
Jedynym minusem, który dostrzegłem z pozycji kierowcy jest niezbyt korzystne miejsca ładowarki indukcyjnej dla smartfonów. Znajduje się w kolumnie środkowej, w nieco ukrytej wnęce. Dostęp do telefonu jest utrudniony, ale może to lepiej, bo przynajmniej nie kusi kierowcy do korzystania ze smartfona podczas jazdy.
Klasa S to także bezpieczeństwo. Nowością na pokładzie Klasy S są poduszki czołowe dla pasażerów drugiego rzędu. Ciekawością są także poduszki powietrzne umieszczone w pasach bezpieczeństwa (beltbag).
Cennik nowego Mercedesa-Benz Klasy S startuje od kwoty 495 200 zł. Testowany przez nas egzemplarz został wyceniony na 785 832 zł.