Mercedes-Benz GLS: mały autobus
Na naszym rynku GLS standardowo występuje w siedmioosobowej konfiguracji kabiny, z kanapą w drugim rzędzie i dwoma pojedynczymi fotelami w trzecim. Jak zapewnia producent - w ostatnim rzędzie wygodnie mogą usiąść osoby o wzroście nawet 194 cm. Fotele ostatniego rzędu są podgrzewane, a podróżujący mają do dyspozycji także porty USB do ładowania urządzeń przenośnych i opcjonalnie panel klimatyzacji.
Bez dodatkowych opłat dla środkowego rzędu można zamówić dwa pojedyncze fotele kapitańskie z regulowanymi podłokietnikami zamiast kanapy. Ta opcja daje podróżującym więcej przestrzeni, większy komfort jazdy i łatwiejszy dostęp do trzeciego rzędu foteli.
Luksusowy SUV w bardzo łatwy sposób może zamienić się w... bagażówkę. Po złożeniu drugiego i trzeciego rzędu powstaje strefa bagażowa z równą podłogą, która jest w stanie pomieścić aż 2,4 tys. litrów. Przy siedmiu miejscach do siedzenia bagażnik ma pojemność 355 litrów.
Mercedes-Benz GLS to model, na którego rozwiązaniach i technologiach w najbliższych latach będą bazować pozostałe SUV-y z gamy niemieckiego giganta. Samo wyposażenie już w standardowej wersji jest imponujące. To m.in. reflektory Multibeam LED złożone ze 112 diod na jeden klosz, elektryczne sterowanie wszystkich siedzeń, dziewięciostopniowy automat czy pneumatyczne zawieszenie Airmatic z adaptacyjnym systemem tłumienia Adaptive Damping System Plus. Korzystając z zaawansowanych systemów oraz czujników, w czasie rzeczywistym dopasowuje ono charakterystykę resorowania do warunków i sytuacji na drodze.
Bazowa specyfikacja obejmuje także dwa duże ekrany o przekątnej 12,3 cala każdy oraz rozszerzone funkcje systemu informacyjno-rozrywkowego MBUX: personalizacja, obsługa głosowa, hotspot wi-fi i radio internetowe.
Istnieje możliwość rozbudowania pakietu rozrywki dla pasażerów z tyłu. Za dopłatą ponad 13 tys. zł można domówić MBUX Rear Seat Entertaiment. Pakiet składa się z dwóch 11,6-calowych ekranów dotykowych w drugim rzędzie, które umożliwiają oglądanie filmów, słuchanie muzyki czy korzystanie z internetu. Do sterowania systemem rozrywki może służyć również opcjonalny tylny tablet, w który został wyposażony testowany egzemplarz.
O wykonaniu kabiny nie ma sensu się rozpisywać. To po prostu majstersztyk projektantów. Dodać należy jedynie, że Niemcom udało się jeszcze lepiej wygłuszyć kabinę GLS-a.
Dwa słowa o stylistyce zewnętrznej nowego GLS-a. Standardowo nadwozie posiada stylizację linii AMG, w skład której wchodzą: przedni i tylny zderzak oraz poszerzenia nadkoli. Niby niewiele, ale wystarczyło, żeby nadać tej gigantycznej bryle sportowego charakteru. W szczególności szersze boczki nad kołami robią wrażenie. A to wszystko na ogromnych, 21-calowych obręczach z pięcioma podwójnymi ramionami.
Pod maskę testowanego egzemplarza trafił sześciocylindrowy silnik diesla GLS 400 d. To trzylitrowa jednostka generująca moc 330 KM i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Sprint do "setki" ważącego blisko 2,5 tony SUV-a trwa 6,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 238 km/h. Średnie spalanie podczas jazd testowych w cyklu mieszanym wyniosło 11 litrów paliwa na 100 km.
Silnik został zestrojony z dziewięciostopniowym automatem, a moment obrotowy przekazywany jest na wszystkie koła. GLS-a wyposażono w udoskonalony napęd 4MATIC. Standardowo układ napędowy wyposażony jest w skrzynię rozdzielczą z elektronicznie sterowanym sprzęgłem wielopłytkowym. Umożliwia ona tzw. moment obrotowy na życzenie, czyli zmienny transfer momentu napędowego między osiami - od 0 do 100 proc. Nowością natomiast jest skrzynia rozdzielcza skonfigurowana specjalnie dla lepszej charakterystyki jazdy po bezdrożach. Poza sprzęgłem wielotarczowym wyposażono ją w przekładnię redukcyjną do jazdy w terenie.
Jazda tym autem to sama przyjemność. Choć GLS z racji na swój gabaryt nie jest oczywiście tak zwinny i zwarty, jak chociażby mały hatchback - to prowadzi się go niezwykle pewnie. Przy tak dużej bryle nie da się definitywnie wyeliminować delikatnego wychylania w zakrętach, ale napęd 4MATIC i pneumatyczne zawieszenie spisują się kapitalnie.
Ciekawym rozwiązaniem jest funkcja Carwash, czyli myjnia. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk, aby automatycznie do najwyższej pozycji podniosło się zawieszenie (łatwiejsze usuwanie brudu z nadkoli), domknięte zostały boczne szyby i przesuwany dach, złożyły się lusterka, wyłączyły wycieraczki, a także zmienił się tryb pracy klimatyzacji na recyrkulację powietrza oraz dla ułatwienia wjazdu po 8 sekundach aktywuje widok z przedniej kamery. Gdy kierowca wyjedzie z myjni i przekroczy prędkość 20 km/h, funkcja zostaje automatycznie wyłączona.
Na sam koniec - tradycyjnie - cennik, który startuje od kwoty 403 900 zł. Za wersję 400 d należy zapłacić co najmniej 433 700 zł. Testowany egzemplarz został wyceniony na kwotę 517 tys. zł.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Zródło: Trojmiasto.pl